18.02.2005 :: 13:25
Dziś mi jest jakoś często... Nie wiem co mam robić i wciąż patrzę w okno, jak bym miała tam kogoś zobaczyć. Jestem sama... Już 3 dni nie widzimy się, nie rozmawiamy, nie piszemy ze sobą. Coraz bardziej mi go brakuje, ale coraz bardziej też go nienawidzę... Moje serce cierpi. Chciałoby aby ktoś je ogrzał. To takie narazie nierealne... A takie piękne... Ciężko mi się ze wszystkim pogodzić. Z tym, że jestem i już raczej zawsze będę sama; Z tym, że mnie ktoś zostawił kogo kochałam... Nie mam swojego miejsca na ziemii... Brakuje mi prawdziwej miłości... Brakuje mi przytulenia... Nie wiem czym sobie na to zasłużyłam, tyle przecież dla niego zrobiłam, tak bardzo mu się poświęciłam, a on mnie tak zranił... Może kiedyś ktoś to doceni, może ktoś kiedyś mi za to podziękuje. Może? Nie potrafię wyjść temu naprzeciw. Tak jestem słaba, bardzo słaba. Chcę już tylko córeczki... Piszę to w każdym wpisie, ale to dlatego, że bardzo mi kogoś brakuje. Z nią mi będzie łatwiej, dużo prościej i lepiej... Może jeszcze kiedyś będę szczęśliwa, może będę zakochana, może będę wciąż uśmiechnięta... Może?